Sceneria jest tak piękna, że aż banalna: nad leżącym na południe od Monachium jeziorem Tegernsee jest w ten jesienny dzień prawie pusto, słońce przebija się przez chmury, fale szumią na żwirowym brzegu. Pies wskakuje do zimnej wody, słychać gwizd przywołujący go do jego właściciela. „Kiedy to tylko możliwe, przyjeżdżamy tutaj, by naładować baterie” – mówi 42-letni Nils Wollny, założyciel i CEO firmy holoride. Wollny od lat zajmuje się wirtualnymi światami, rozszerzonymi rzeczywistościami i możliwościami cyfryzacji, jednak ceni „energię i magię, którą tutaj można znaleźć” – mówi. Pod „tutaj” rozumie szczególnie Tegernsee, ale ogólnie fizyczny, „prawdziwy” świat. Ale co rzeczywiście jest prawdziwe? „Generacje Z i Alpha żyją w cyfrowym świecie w większym stopniu niż to sobie wyobrażamy. Granice coraz bardziej się rozmywają.”
W 2018 roku Wollny wraz z dwoma partnerami i przy wsparciu Audi założył holoride GmbH. Wizja: myślący agnostycznie, otwarty start-up technologiczny, definiujący na nowo rozrywkę w połączeniu z mobilnością. „Wtedy nie miałem żadnego samochodu. Mieszkając w centrum Monachium moja żona i ja po prostu nie potrzebowaliśmy auta.” Gdy w domu pojawiły się dzieci, nastawienie zmieniło się. „Zbliżyliśmy się do tematu elektromobilności korzystając z auto-abonamentu” – przypomina sobie Wollny. „Byliśmy po prostu ciekawi i chcieliśmy się dowiedzieć, czy elektromobilność do nas pasuje.” Tak samo jest z nowymi technologiami. Najpierw trzeba je włączyć w swoją własną codzienność, aby móc sobie wyrobić opinię. Zresztą z holoride też tak jest. „Szybko doszliśmy do wniosku, że korzystanie z elektrycznego samochodu pozytywnie nas zmieniło. Te wrażenia z jazdy, ta cisza: podróżowaliśmy zrelaksowani, i to odprężenie przenosiło się też na resztę dnia, który spędzaliśmy poza samochodem.” Nils Wollny nie może sobie już wyobrazić, że miałby się cofnąć, wręcz przeciwnie: „Zastanawiamy się, jak można było chcieć jeździć czymkolwiek innym.”