Agenci skaczący na jadące samochody, eksplozje, pościgi, szybkie cięcia – już sam zwiastun „Gray Mana” obiecuje emocje w gwiazdorskiej obsadzie. Ale jednak pierwsze wrażenie może mylić. Wprawdzie rozrywka stoi wciąż na pierwszym planie, lecz reżyserzy Joe i Anthony Russo podkreślają, że ich thriller szpiegowski ma inny charakter, jest nową interpretacją tego gatunku. Widz musi przebić się przez pierwszą warstwę opowiadanej historii, aby zrozumieć, co reżyserzy mają na myśli, a wtedy szybko zauważy detale. Jednym z przykładów jest sposób, w jaki Ryan Gosling, odtwórca głównej roli, porusza się i mówi. Również wybór pojawiających się w filmie samochodów jest ciekawy, zwłaszcza że odgrywają one w „Gray Manie” centralną rolę. Udostępniając aktorom między innymi elektryczne modele e-tron, Audi podkreśla innowacyjność narracyjnego podejścia filmowców. Zamiast nierealistyczną, zamontowaną w pojazdach bronią modele e-tron imponują swoimi fabrycznymi cechami. Audi i „Gray Man” chcą być prekursorami i igrają ze stereotypami znanych filmów o tajnych agentach i prezentowanych w nich pojazdach, kwestionując je: żadnego szpiega-macho z piękną partnerką jako ozdobą, lecz samodzielni i traktowani równo agenci i agentki. Ponadto pościgi z wielką prędkością i rozbijane samochody oraz przeszkody coraz bardziej ustępują miejsca scenom pokazującym inteligentne i wyrafinowane możliwości pojazdów.
Australijczyk Steve Tayler działa w przemyśle filmowym od ponad trzydziestu lat i dba, aby pojazdy występujące w filmach wnosiły do nich to „coś”. Także w filmie „Gray Man”. Jako osoba nadzorująca jest nie tylko odpowiedzialny za idealną integrację tak zwanych „hero cars” z uniwersum filmu, lecz także o to, by pojazdy te robiły przekonujące wrażenie.