W jakim stopniu rozwiązania tradycyjnej inżynierii motoryzacyjnej dają się zastosować w przypadku jazdy zautomatyzowanej?
Bouzouraa: Jest to gruntowna zmiana – zarówno dla naszych klientów z perspektywy doświadczenia użytkownika, jak i dla nas – jako producentów – w zakresie rozwoju i projektowania pojazdów. Ta technologia wymaga zastosowania wielu czujników i systemów, optymalnie rozmieszczonych i połączonych w sieć. Oczywiście zautomatyzowane Audi będzie wyglądało świetnie i wewnątrz, i na zewnątrz, ale wymagania i procesy fazy projektowej różnią się tu diametralnie.
Dahlem: Naszym celem jest zaoferowanie klientom zupełnie nowych wrażeń płynących z użytkowania samochodu. W przyszłości będziemy projektować modele mając na względzie przede wszystkim doświadczenie użytkownika. To zupełnie nowe podejście. W dzisiejszych samochodach nie znajdziemy ani jednej części, na którą ta nowa filozofia nie będzie mieć wpływu. Na każdy komponent będziemy musieli spojrzeć z nowej perspektywy.
Na przykład?
Bouzouraa: Mam tu na myśli na przykład sprawdzone systemy, takie jak zbiorniki płynu do spryskiwaczy, które będą działać całkiem inaczej. W przyszłości będziemy musieli stworzyć rozwiązanie, które zapewni stałe utrzymanie czystości czujników – nawet bez ingerencji człowieka.
Jak dalece rozwinięta jest teraz ta technologia w Audi?
Bouzouraa: Nasze pojazdy testowe właściwie nie zjeżdżają z drogi. Nieustannie zbieramy dane i uczymy się. Przeróżne czujniki w samochodzie i na powierzchni karoserii gromadzą ogrom informacji. Musieliśmy opracować nowe metody, także z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, aby je przetwarzać. Równocześnie wdrażamy niezbędne procesy, które pozwolą nam wprowadzić technologię do produkcji seryjnej.
Dahlem: Wyzwaniem jest również identyfikacja i interpretacja wszystkich możliwych scenariuszy jeszcze przed zaprogramowaniem funkcji. Chodzi o to, jak zautomatyzowany pojazd ma zachować się w określonych sytuacjach.
Ale jak przewidzieć wszystkie możliwe scenariusze? Przecież jest ich nieskończenie wiele.
Bouzouraa: To prawda. Znamy doniesienia oparte na najnowszej technologii, że reklamy na autobusach pokazujące ludzi w ruchu były błędnie interpretowane. System uznawał na przykład, że postać ze zdjęcia skacze na jezdnię. Percepcja wizualna z wykorzystaniem kamer ma swoje ograniczenia. Nie tak dawno temu w Internecie pojawił się opis przypadku, w którym systemy kamer zinterpretowały świecący księżyc jako żółte światło sygnalizacji drogowej. Dlatego też polegamy na połączeniu czujników wizualnych i prowadzących pomiary aktywnie, takich jak radary i lidary.