Anna Veith jako narciarka alpejska stale poruszała się w zakresie granicznym, ale przytakuje, gdy Eichnorner napomina: „Mniej znaczy więcej. Szczególnie na śliskiej nawierzchni. Tylko niezbędne ruchy kierownicą, możliwie spokojne i precyzyjne. Ważne też, aby samochodem elektrycznym przyspieszać proporcjonalnie do wzrostu prędkości”. Co oznacza: ruszać wolno i przyspieszać mocniej, gdy prędkość jest już większa. Wynika to z faktu, że pojazdy elektryczne mają ogromny moment obrotowy. Jeżeli kierowca przyspiesza na śniegu tak, jak robi to na suchej nawierzchni, istnieje ryzyko, że koła zaczną się ślizgać. A wtedy można stracić kontrolę nad samochodem.
Jeśli jednak na śniegu przyspiesza się z wyczuciem, można poczuć doskonałą trakcję. W elektrycznych modelach quattro, jak Audi RS e-tron GT, silniki elektryczne na przedniej i tylnej osi pracują niezależnie i dzięki temu siła jest rozdzielana jeszcze szybciej. Modele elektryczne z napędem na tylną oś, na przykład Audi Q4 e-tron, również charakteryzują się lepszą trakcją niż samochody z silnikiem spalinowym, gdyż najczęściej mają szybciej reagujący system kontroli trakcji i większy rozstaw osi przy takich samych wymiarach zewnętrznych. Dzięki centralnie umieszczonym bateriom statyczny nacisk osi jest prawie idealny. Przy przyspieszaniu przesuwa się dynamicznie na tył – zatem w Audi Q4 e-tron na oś napędzaną. Równanie jest proste: większy ciężar na osi napędzanej pozwala przenosić więcej sił napędowych, dzięki czemu rośnie też przyczepność.