– Dźwięk samochodu można porównać do muzyki. Równolegle z melodią potrzebuje on czegoś w rodzaju motywu przewodniego – chwytliwej melodii, która służy jako element rozpoznawczy. Aby odnaleźć podstawę brzmienia Audi e-tron GT quattro, próbowałem najróżniejszych dźwięków – od skrzypiec, przez gitarę elektryczną, po didgeridoo, instrument dęty z Australii. Nic z tego jednak nie pasowało – wspomina Rudolf Halbmeir. – Zacząłem więc eksperymentować z przedmiotami codziennego użytku. W końcu znalazłem to, czego szukałem. Umieściłem wentylator na jednym końcu cylindrycznego przedmiotu przed otworem i słuchałem dźwięków z drugiego końca. To był bardzo wyjątkowy, głęboki, dudniący dźwięk – od razu wiedziałem, że znalazłem dobrą bazę.
Znalezienie takiej bazy jest istotnym pierwszym krokiem w opracowaniu brzmienia pojazdu, ale wymaga stopniowania: niskie częstotliwości dają wrażenie spokojnej mocy, średnie – sportowego ducha i zwinności. Wysokie częstotliwości zapewniają pewien blask i dobrze pasują do krajobrazu dźwiękowego pojazdu elektrycznego.